Jaskinia Platona

Wiliam Turner - Księzyc w nowiu
Wiliam Turner – Księzyc w nowiu

Jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one ?

Byłam kiedyś na drodze buddyjskiej.

Wieszałam sznureczki w świątyni w Kaszmirze, by spełniło się moje szczęście

nie zdradzę jakie, powiedzmy że miało wtedy coś pomiędzy 6 a 7 lat, jak te zmysł 6 i 7.

Całą podstawówkę przemodliłam w kościele

Dwa tygodnie modliłam się o życie dla brata który urodził się w 27 tygodniu ciąży.

Zawarłam kiedyś pakt z Bogiem, lub sama z sobą, dwukrotnie.  Nasze słowa mają moc.

Dwa tygodnie bez filmu, ukochanego serialu, rezygnacja z zabawy by Bóg dał mu życie.

Oraz drugi pakt i przymierze które zawarłam sama, konsekwencje płacę do dziś.

Wierzymy w gusła i zabobony.  Dwukrotnie doświadczyłam zmuszania mnie w obu religiach do przymierza z …no właśnie z KIM ? w religii katolickiej jest Bóg zaś w Buddyźmie jego nie ma. Jestem teraz wolnym człowiekiem, bez ochrony,  to COŚ…wymierzyło we mnie okrutnie, za zerwany pakt ? Czy paktem jest nazwanie rzeczy po imieniu ?

Czy paktem jest zobaczenie w mnichu człowieka jak ja ?  Doświadczyłam czołobicia i złotych dywanów dla mnichów i klechów.  My sami to robimy a oni liczą cash.  Może jak ja zostali kiedyś zmuszeni do paktu no właśnie z kim ?

Na pewnym wykładzie gdzie oddanie czci było wręcz wymagane oddałam co cesarskie i za tym zakończyłam.

Skoro jesteś taki mocny, pomyślałam,  zejdź do ludu.  Nie wiem, może było zbyt gorąco ale zdjął szaty, usiadł w trykocie i mówił jak człowiek o sprawach zwyczajnych.  Mój cudowny brat zapytany o odbiór odparł : fajnie gada, no takie oczywiste oczywistości. Że trzeba być dobrym i kochać rodziców.

W astrologię bawią się ludzie, ale tylko czyści powinni ją odczytywać. Nie wolno stawiać radixu dziecku do 12 lub 14 roku życia. Bo można odbić je w lustrze mamy lub taty, a dziecko samo wybiera czyje DNA silniejsze przyjmie za swoje.  Może przyjmując DNA taty znienawidzonego przez mamę tym samym spala winy taty i swoje,  przyjmując jego charakter lecz z mądrością mamy.  I odwrotnie.

Film o wybudzeniu się ze snu iluzji był dla mnie objawieniem. Jak miliony ludzi na świecie chciałam wyjść z jaskini Platona ku słońcu.  Jaskinia Platona jako alegoria naszego obecnego żywota na ziemi zaś wyjście z niej to podążanie ku światłu na obrazach przedstawiane jako wyjście mrówek po sznurze.

Zastanówmy się.

Co by stało się gdyby w Jaskini Platona zapalono nagle wszystkie światła a rzekome ściany okazałyby się mistyfikacją lub kotarą w teatrze przypominającą ceglany mur, zaś duchy i widma za naszymi plecami byłyby tylko widmami jak w teatrze grozy, wybrykiem łobuzów.

Załóżmy, że my to mrówki widzące tylko mały tunel jako wyjście ku światłu.  Kto umierał mentalnie ten wie, że tam jest fajnie, widzi kolory, fiolety jak połączenie z kosmosem, ciepły budyń. Więc można umrzeć lub za życia chcieć się wybudzić.  Ktoś mówi : żyj TU i TERAZ , i bądź wdzięczny, mówi że to Twoja wina…Załóżmy, że tam u wyjścia z jaskini siedzi sobie łobuz a ojciec zapracowany dał mu mrówki do zabawy… no bo przecież skądś czerpiemy wzorce…

Wchodzenie w budyń to popadanie w obłęd, im bardziej chcemy się wybudzić tym większy obłęd mamy. Uciekamy w samotność, w zagubienie.  Nieliczni wiedzą, że jedynym ratunkiem dla nas jest prawda i miłość. Przykuci łańcuchami na ławce w Jaskini Platona po ciemku po omacku szukamy drugiej osoby, by było nam ciepło i miło. By nie popaść w całkowitą samotność. Niektórzy czekają, aż zapalą wszystkie światła. Zwalniają miejsce obok siebie jeżeli mają wystarczająco sił by żyć samotnie lub…

Kurczowo trzymają się myśli, że  ciepło raz wyczuwane u drugiego człowieka, który odszedł jest ciepłem tym dla nas właściwym….

Czy zatem wyjście ze snu z iluzji ku słońcu za guru nazywanym religią lub jej brakiem jest dla nas właściwe ? Nie jesteśmy gotowi by otwierać sobie 3 oko. Raz odebrane ciepło sprawia, że ludzie w depresji czują chłód i dreszcze, z braku drugiego 36,6.  Bywa więc ktokolwiek i cokolwiek, wybrany z najlepszego klucza, mylony czakrą serca, rozumu, lub sakralną.  Podobno na wyższym poziomie duchowości łączymy się czakrą korony w kolorze indygo, jak te kolory ze snu wychodzenia z Jaskini Platona.

Zakładając, że nasz łobuz chce nauczyć nasz miłości i bawi się nami, wciska nam na oczy czapkę mówiąc kolokwialnie. Jak zabawa w ciuciubabkę,  zawiąż dziewczynie oczy ustaw przed nią trzech chłopaków. Ukochanego rozpozna z zamkniętymi oczami,  po fałdzie na brodzie, po pieprzyku nad skronią lub po oddechu.  Czując go sercem i używając 5   zmysłów wyczuje.  Błąd, repley, wyczuwała.  5 zmysłów zostały przytępione nowoczesnym światem. Tak na skróty idąc globalnie.  Może wyczuć ukochanego 6 i 7 zmysłem.

Ktoś nam wcisnął kod : pokochaj siebie a będziesz mniej samotny i szczęśliwy.  Skoro Bóg dał mężczyźnie kobietę by samotny nie był,  jak więc w samotności ma być szczęśliwy ? To działa w obie strony panowie, bez obaw. Samotny człowiek popada w uniesienia duchowe, cierpi, dotyka wyjścia z Jaskini Platona, jest wdzięczny, że żyje TU i Teraz i jest rzekomo szczęśliwy.  Czyżby ?

No dobrze, amerykańscy naukowcy dowiedli, że uniesienia duchowe  mogą skutecznie zastąpić nam doznania cielesne. Myśląc odwrotnie doznania cielesne nigdy nie zastąpią nam miłości i uniesień duchowych z miłości doznawanych.  Przypomniała mi się pewna rozmowa : teraz mam dziewczynę i jest fajnie. No a jesteś zakochany ?  O gdyby to było z miłości, to by było jeszcze fajniej.

Wyobraźmy sobie zatem taką sytuację. Siedzimy zmarznięci w Jaskini Platona, ktoś daje nam wolna wolę i zdejmuje kajdany. Możemy po omacku szukać więc miłości kodem zapisanym w sercu. Gorzej jeśli kilku chłopaków będzie miało pieprzyki na twarzy, to co wtedy ?

Lub cierpliwie poczekać na światła w Jaskini zapalone na raz wszystkie.  Być może zrobi to ktoś a może wspólnie my ludzie to zrobimy. Jednocząc siły poszukamy kontaktu, lub jak te mrówki gdy jeden znajdzie włącznik staniemy w szeregu i razem zapalimy. Może jeden śmiałek pokarze na kontakt. Może nim ruszymy ku wyjściu z Jaskini warto zobaczyć freski na jej ścianach,  bo mogą nas zachwycić.  Byłam u wyjścia i wiem, że ono jest ale to graniczy z obłędem, nie jesteśmy na niego gotowi.  Ja nie jestem.  Zdecydowanie wybieram plan awaryjny B.  Pozostaje w Jaskini i czekam albo na cud Oświecenia jej albo sama znajdę ten cholerny kontakt licząc, że śmiałków jak ja jest więcej i wielu.

obsada :

Jaskinia jako życie

szukanie kontaktu jako szczęście w jaskini

wyjście z Jaskini jako budyń niewiadomego pochodzenia, jedne co pewne to kolor a mianowicie indygo.