„Bo znalazłam moje miejsce na ziemi, z którego nie chcę odejść…”

– Dlaczego piszesz ? Skąd pomysł na pisanie ? – zapytał Krzyś.

– Chyba z samotności. Mam w głowie kilka powieści, które zostawiły znak.  „Szklany klosz” kompletnie nie pamiętam o czym ale był jakby o mnie, pamiętam tylko moje odczucia, emocje. W głowie pisałam scenariusze, które zostały tam, w głowie. Nie miałam odwagi nigdy ich zapisać. Jakby jakaś siła zakazała mi czegoś, co potem przełożyło się na wszystko w moim życiu.  Poszłam wiec razu pewnego do wróżki, pytając o miłość zapytałam, czy mam pisać, oczekiwałam pozwolenia na wyrażenie siebie. Powiedziała : – o tak, nawet powinna Pani. Pisać więc zaczęłam, gdy zobaczyłam pomarańczowy worek z OBI, nadfrunął nad przednią szybę mojej Toyotki, gdy wykonywałam wcześniej niebezpieczny a po kilku doświadczeniach mege easy manewr skrętu w lewo, pod górę na skrzyżowaniu równoległym. Więc zapisałam pierwsze myśli na serwetce. Potem te serwetki, paragony, karteczki, notatki w komórce poskładałam. Założyłam jednego, drugiego bloga. Chciałam dzielić się ze światem, tym co odkryłam a co dla większości było proste.  Ta powieść do „DROGA” by odszukać moje miejsce na tej Ziemi. Odnalazłam je, na obcej Ziemi a jakby mojej od zawsze. Chyba bój o mnie toczyły dwie Babcie. Astrologicznie mam opozycję Słońca i Księżyca, by pogodzić dwa zwaśnione domy, oba wybrać muszę. W jednym domu żyję, gotuję, robię zaprawy, głaszczę koty. Drugi odkryłam, że jestem tylko ja i piszę. To wszystko zadziało się w tym roku AD 2017. Pół roku zajęło mi szukanie wydawcy jak i miejsca na Ziemi. Inni ludzie są dla nas drogowskazem. Utworzyłam galerię Vilin&Art. I próbowałam promować artystów. Lubię niemiecki, jestem tłumaczem,  uwielbiam sztukę i chce mieć sklepik, ponad wszystko jednak kochać pisać. Jedno życie to zbyt mało by to pogodzić. Więc mało sypiam, gdy jeszcze niedawno zasypiałam do pracy na 11…Wstaję przed świtem. Miałam kiedyś sen o moim domu. Z detalami wiedziałam jak on wygląda, to miejsce magiczne. Gdy poskromiłam moje demony KTOS mi je wskazał, dom z mojego snu. Na ziemiach tych po wojnie miała osiąść moja babcia. Zdecydowała jednak inaczej i tak poznałam moją drugą babcię, z drugiej ziemi. Jedna ciągnęła mnie więc do rodziny, druga zaś kazała…zadbać tylko o siebie. Pisanie i niemiecki jest tą drugą babcią. Tam są ważki i  ryby w jeziorze. Stary pomost i ławeczka dla mnie. Mało ptaków, ze zwierząt tylko lis. Druga zaś babcia to ziemia żyzna i jej owoce. Sady i krzewy, sarenki i wiejskie psy. Gdy zobaczyłam łabędzie na jeziorze były oznaką, że wybór serca trafiony. Nadleciały motyle, w parze. Nawet zachód słońca był po właściwej stronie. Pokłoniłam się nisko mojej ziemskiej babci, tam cztery dni pracy i rodzina. Druga zaś to łabędzie na jeziorze i moje pisanie. Moja miłość największa, to ona wskazała mi drogę. Taki jest też tytuł powieści „ Nueve”. Z hiszpańskiego dziewięć, numerologicznie oznacza drogę. Fanką arytmetyki i języków obcych jestem od zawsze, no i jakoś to musiałam pogodzić…