po trzech latach o mnie

W kilku słowach.

W 7 klasie znałam tylko Nominativ i Akkusativ. Dostałam „Bravo” i mój ukochany Luke Skywalker gdzieś w tytule obok nazwiska miał słowo  „DEM”.

Chcąc nie chcąc postanowiłam dostać się do klasy germanistycznej w V LO, kompletnie nie znając niemieckiego, zaledwie opis klasy miałam wykuty na pamięć.

Chyba w życiu miałam sporo szczęścia zawodowego 😉

W jakimś momencie moja praca odtwórcza w gonitwie i prozie życia mocno mnie zmęczyła, jak i długa lista niezapłaconych rachunków przez klientów, pytanie a dlaczego Pani na końcu zdania postawiła czasownik itp. lub brak zwykłej asertywności.

Życie w biurze tłumaczeń nauczyło mnie poniekąd życia, otwartości na drugiego człowieka, ego mocno dostało po głowie, i fakt, że mam być dla ludzi i pomagać tym, którzy języka niemieckiego nie znają. Najcudowniejszy jednak okres w moim życiu był to czas pracy w WSB, gdy przygotowywałam studentów do egzaminu z Wirtschaftsdeutsch. Miałam też kontakt z dziećmi, klasa 5 była cudowna klasa 6 już próbowała sprowadzać mnie do parteru.

Jednak uczucia i myśli wszelakie musiałam przelać na papier. Wtedy też stałam się samotnikiem, i gdy nikt nie widzi pisze kolejną powieść,  pomiędzy moją pracą zawodową, kolejnym klientem, który wchodzi do biura, lub gdy toczę walkę o życie wszelakie. Mam zapiski w komórce, najpierw były karteczki no i tutaj  pomarańczowy worek z Obi sobie leciał, jak błyskawica dotarła do mnie myśl skrócona, coś jak zew z kosmosu…

Dosyć mocno interesuję się kosmologią i duchowością, przelałam to na papier i tak powstała powieść „Nueve – życie jest podróżą”.   (szukam wydawcy lub sama wydam).

Na razie nie zarabiam jeszcze na tym moim pisaniu, ale jeżeli pewnego dnia to się  stanie to schedę po mnie, dosyć dobry punkt jak na biuro tłumaczeń w Toruniu chętnie przekażę młodym.

Po głowie krążą mi myśli,  by może jednak rzucić się w wir worka w kolorze pomarańczy

(czakra sakralna ) z kolei Merkury w 12 domu w Bliżniętach daje mi możliwość obserwacji świata ludzi, kotów, obserwacji siebie i mojego reagowania na to co mnie otacza.

Druga powieść będzie zatem, już zaczyna być mocno demoniczna, btw. szukam dobrego tłumacza j. angielskiego, by świat dowiedział się o moim chaosie w głowie.

Póki co z pracy tłumacza staram się opłacać rachunki i żyć.

pozdrawiam serdecznie

Dorota Olpeter