Delfiny dwa po czasie

Miales moc

by dac mi wolnosc

byles jak moj port do ktorego zawijalam

ilekroc chcialam sie ogrzac rozgrzac wysuszyc

jak noc z gwiazdami

jak moj dom

milosc to nie zazdrosc

nie chciales milosci

lecz zakochanie

moje do jeza

lubie tylko gdy kierowca zwalnia predkosc na szosie

omijam Cie z daleka

ogladam gdy noskiem spokojnie przechodzisz

drepcza nozki

mogles miec moj statek co wita Twoj port dniem i noca

zima jesienia

nie chciales

zakochana w Twoich plecach

znalam kazda krople potu

kiepski kadr dla mnie pelen milosci

takie zakochanie mialam w Tobie

i mam do dzis,

nie potrafilam go dotknac

balam sie zabrac jak moj

w dloniach zostaly kolce moje wlasne

gdy zobaczysz mnie na szosie

zwolnij prosze, pomoz bym zdazyla przejsc

z noskiem przy ziemi

teraz chce tylko zdazyc

na druga strone.