Zwykła poznawać ludzi po wyglądzie ich twarzy, po sposobie patrzenia na świat, gdy nikt nie widzi. Po grymasie oczu czy zmarszczkach wokół ust. Wiele lat temu, będąc jeszcze panienką dawny narzeczony szydził z niej, że nie uśmiecha się zbyt często. Z jego twarzy uśmiech nigdy nie znikał. Szyderczo szedł przez życie, jak się potem okazało. Wielki głośny uśmiech miał symbolizować człowieka sukcesu. Ponieważ więcej miała przemyśleń i głębokiej analizy zrozumienia tak świata jak i ludzi i prawd rządzących nimi, jej twarz a właściwie jej wyraz ukształtowały myśli. To one były dla niej manifestacją.
– Tylko ja jestem w innym ogródku obecnie, a wszystko przez ten DESZCZ!
i dom wschodzącego Słońca. Sierpień powinien być udany, przynajmniej mam takie plany.