Lubiła czarować. Każda jej myśl była czarem, goryczy, rozpaczy, szczęścia, miłości czy żalu. Czarowała nie zdając sobie sprawy z tego co robi. Miała oczywistą świadomość jak działa na mężczyzn, jak może działać. Doskonale czuła każdym zmysłem, że wystarczy odrobina chęci, by rozkochać w sobie każdego. Miała ten ogromny dar, który posiada każda kobieta. Ona trzykrotnie silniejszy. Świadoma swej siły i władzy nad męskimi popędami nie wykorzystywała ich, wiedząc, że żaden z nich nie obdarzy jej tym czego pragnęła najbardziej, miłością. I nie chodziło tutaj o nią lecz o nich. Ona ich też nie kochała, jak więc mogła ich zwodzić, tylko dlatego by zaznać odrobiny czułości mając świadomość, iż nie jest to miłością, co więcej mogliby pomylić chęć posiadania jej z zakochaniem, lub co gorsza zakochać się w niej a ona nie mogąc kochać ich nie chciała czynić z nich swoich niewolników. Już raz tego doświadczyła, na innej planecie, działała bez skrupułów, bez empatii dla nich i bez czułości dla samej siebie. Znając teorię wędrówki dusz i wiecznej reinkarnacji, znając swoje mocne i słabe strony…