w formie piosenki i opowiadania,
tworzę, więc chwila cierpliwości
* * *
Taki list na strunie A-Dur.
Zabrały mi Ciebie
nie przywołuję ich imion,
ale wiesz z czym dziś walczę
o Ciebie
smukła sylwetka i male dołeczki
w ramionach
zarys pleców, których dotykać
nie śmiałam
tamten czas nie był moim
zabrakło w nim mnie
czy wybaczysz mi stracony czas
gdy nie czułam, że mogę być blisko
obok
że pozwolisz mi przy Tobie trwać
zasłoniłam Twoje oczy
zasłuchana tylko w głos
szukałam nas
nad nieboskłonem, na skraju wanny, delikatnej linii wody
dotykanej palcem
gdy słyszałam twój głos
byłam sobą
lecz niepewna czy mnie chcesz
nie było w tym nas
byłam ja
teraz szukam Ciebie
półkole księżyca
gwiazdą ma być by Twoje słońce już na zawsze
w chowało swoje promienie
chciałam tulić się w Twoich ramionach
raz nas się udało
odwróciłeś ku mnie twarz
a ja łkałam
bo szukałam Twoje duszy
ukryłam ją gdzieś hen za lasem
pod lipami w oczach psa
by nie skradły mi Ciebie
no wiesz
imion ich wymówić nie zdołam
zbyt drapieżne są, nie chcę słowem mym dodawać im mocy
proszę spójrz mi w oczy
daj nam cztery minuty
tyle razy prosiłam
lecz nie znałam ich sensu
próśb mych do Ciebie
dzisiaj poczułam, na spacerze z psami
że skończyły się drobne manowce
jestem gotowa i silna dla Ciebie
usiądę obok
przytulę Twe skronie
wpatrzone gdzieś hen tam w jeden mały punkt nad horyzontem,
w podłogę
uratuję Ciebie nie dla siebie
a dla nas
uratowałeś mnie budzeniem każdego ranka
czas bym ja odzyskała siłę
wstań proszę i spójrz mi w oczy
Twój pies mnie liże a ja łagodnieję przy nim
uczymy się siebie od nowa
Czy nadszedł już czas
byśmy pokonali no wiesz…
chyba nadszedł już czas
a jeśli zwątpisz usiądę obok.
Jechałam za cysterną, okrągła kopuła
a pod nią Twoje liczby
miłości życia i Słońca urodzenia
i śmierci za życia, tej nieskończoności
domu mojej Wenus i Saturna droga,
rydzami karmić Cię będę.
(do przerobienia, ale w tym kierunku będzie szło)