Bo ostatni gasi światło

akwarela Adam Papke
akwarela Adam Papke

Sobota, upalny czerwiec, ludzie wyszli na ulicę, przylecieli Amerykanie, piernikowe miasteczko zalane słońcem, pchli targ. Życie toczy się dosyć szybko, w pokoju obok dziecko liczy matmę, w głowie tysiące myśli, z którymi trzeba coś zrobić. Na pchlim targu spotkani znajomi, mama harcerki, Pan Wega, starszy Pan z cudownie wyrzeźbionym Żydem, czyjaś praca wyceniona na 25 zł. Czujecie ? Cudo z drewna, pomalowane dzieło sztuki kosztuje mniej niż obiad w knajpce.

W głowie mam myśli, jak wyjść z dołka, w które wpędziło mnie życie ? Ilu z nas było na dnie rozpaczy ? Niektórzy trwają tam latami. Odwieczny dylemat, gdy najważniejsza jest miłość…biuro ogarnięte, samo się kręci powoli, ktoś ma pracę, spełnia marzenia. Jak mawia Bill Gates, dajmy szansę młodym, co też uczyniłam. Pytam więc spotkaną znajomą psycholog, która wieki temu prowadziła mnie za rękę i ma ogromny dar rozpoznawania w dzieciach ich talentów 😉 tak samo jak na fotelu u niej tak na Nowym Rynku pokazuje dwie możliwości, robi mi 10-cio minutową psychoterapię, że to co robimy ot tak wychodzi świetnie, a to co chcemy na siłę wychodzi nijak. Potem pan Wega, kataloński artysta, okazuje się, że pisał książki filozoficzne i o miłości. Wydawał je potem pod swoim nazwiskiem, zarabiał tyle ile włożył, żyje minimalistycznie, ale wstaje skoro świt. Potem seria felietonów o tym co go inspiruje, co motywuje, opowiada o czymś bardzo fajnym i puenta, trzeba dużo czytać aby mieć lekkość pisania.

Osobiście wzbijałam się na moje wyżyny gdy czytywałam innych. Zabawa słowem boska, nie powiem.

Pan Wega znalazł swój kawałek nieba u nas, dlaczego nie u siebie ? Nie emigrował z powodów zarobkowych, bynajmniej, z miłości ? z powodu ludzi u nas w Polsce ? To mówią wszyscy obcokrajowcy, którzy przewijają się w moim miejscu pracy. Każdemu zadaję pytanie, dlaczego wybrałeś / łaś Polskę ? zimno, buro, szaroburo, kto się wybił? każdy ma długi, o wakacjach tylko można pomarzyć, …każdy ma odpowiedź…bo nigdzie, w żadnym miejscu na ziemi nie prowadzi się takich rozmów jak tutaj, jak w tej Polsce, nigdzie nie ma takich ludzi.

Więc idę dalej…chcę stworzyć moje marzenie, mały biznes, mam wszystko, co ma w nim / niej być, miejsce wybrane…ludzie są chętni, może tego Żyda kupie, do tej galerii…zapamiętuję nazwisko autora, bo piękny, pytam starszego Pana, który go wystawia, z gatunku tych, którzy w wieku lat 75 ( na oko, sorki, jeżeli zawyżyłam) więc pytam go jak żyć a on : Pani co w tej Polsce, ja mam dwa koła emerytury, połowa na mieszkanie druga połowa na picie ( śmiech, bo pan mega rozrywkowy, kulturalny, raczej globtroter) tylko języki trzeba znać i uciekać stąd.

Znam, nawet kilka pobieżnie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by stąd nawiać.

Podchodzi mama harcerki, : to czego się boisz ? galeria marzenie, jak utopisz to co zrobisz ? tam zarobisz…

Boję się, bo tam trzeba będzie zakasać rękawy, tam nie będzie depresji, tam nie będę mogła spać do 8, pobudka o 5, do pracy, tam nie będzie czasu na rozmowy o niczym i wszystkim jednocześnie. Tam będzie wielki świat i metro, jakiś Azjata ze słuchawkami w uszach i Polak, który może porozmawia a może nie.

Więc po co jadę ? By poznać kawałek świata ? by zarobić ?

Pani, do Nowej Zelandii, tam jest życie…a Pan Wega wstaje rano, piecze ciastka, potem buduje dom z gliny, ma czas na bloga i chore zwierzęta, demonstracje i nauczył mnie jednej ważnej rzeczy :

„chcę mieszkać w kraju, w którym Amerykanie nie latają mi nad głową w dodatku za moje pieniądze, bo za benzynę płacimy my.”

Jutro śniadanie na trawie, a pan obok sprzedaje za bezcen Kult, pytam dlaczego? -bo wyjeżdżam do UK,.

Piękna biżuteria, robiona z byłą kobietą, miał być fajny interes lecz miłość nie wyszła. I wszystko sprowadza się do miłości, przed nią uciekamy i za nią gonimy. Gdy nie mamy jej w sobie, gdy nie ma u naszego boku kochanego człowieka, zagubieni uciekamy, do innego lepszego świata.

Tu jest kawałek mojego nieba i sen o galerii, pod tym niebem. Emigracja zarobkowa czy ucieczka przed życiem ? Skoro obcokrajowcy cenią sobie u nas właśnie NAS i naszą sensorykę, żyją skromnie, doceniają ulotne chwile, gdy my Polacy tworzymy jedność to dlaczego my Polacy uciekamy stąd do lepszego świata, ekonomicznie, mentalnie…

Ktoś kiedyś fajnie powiedział, „na zachodzie zachłyśniesz się finansową stabilizacją”. Lecz przed czym uciekamy tam, na zachód ? Skoro jak widać, można żyć u nas skromnie lecz żyć. Nie mogę robić kilku rzeczy na raz, kwestia wyboru. Mała dotacja, remont i człowiek spełnia swoje marzenia w Polsce, na zachód jeździ w celach poznawczych. Kto tworzy naszą rzeczywistość ? Jeszcze kilka lat temu na pytanie, dlaczego pani jeszcze tutaj jest ? odpowiadałam : bo ostatni gasi światło.

Jak ogarnąć się w Polsce, gdy klienci nie płacą, a pozew do sądu i adwokat na wejściu to dwa i pól ? dług do odebrania to trochę mniej po kilka razy ze cztery razy…a może wyjechać na jakiś czas by mieć szerszą perspektywę ? I cudne słowa Pani pedagog z jednej z moich ulubionych licealnych szkół :

„proszę Pani to kwestia wyboru, każdy z nas tego dokonuje, każdego dnia. Mamy w sobie ogromny romantyzm i ogromną rozpacz, jak nikt.”

Chciałabym mieć dwa życia, albo siedem jak moje koty, licząc po dwa, 14 żyć, gdy włączę w to numerologię, wyjdzie

umiarkowanie, miłość i wolność…

i znowu wszystko sprowadza się do tej wolności.

Świat zrobił się maleńki. Czy ktoś przytrzyma dla mnie lokal, ja się przekonam jak jest mi źle tam, wrócę z dotacją, na którą sama zarobię, jak kurcze żyć w Polsce z tą ciągłą nieustającą obawą o finanse. Czy to nasz narodowy kompleks ? Ile mamy wszyscy razem talentów a ilu z nas musi dorabiać za granicą, bo zabrakło odwagi, samozaparcia, powinęła się noga, nie było obok kogoś bliskiego, kto w porę nas pochwycił…

a może to ucieczka ? wyrwana z rozmyślań :mamo jedź po banany.

Czy na zachodzie będzie czas na leniwe niedzielne przedpołudnie ?

Zawsze jest wybór. Drogą eliminacji wybieramy układ dla nas najlepszy, trwamy na straży lub idziemy przed siebie, skaczemy z lotni lub idziemy w szeregu, odpowiednia równowaga i zachowanie proporcji pomoże każdemu wybrać właściwą z dróg.

Trwać w tym co jest czy zmienić to na chwilę ? Robię to dla dziecka czy dla siebie ? uciekam czy gonię ? Kurcze chyba stałam się Gnostykiem. No nic, skoro większego obciachu własnemu dziecku zrobić już nie mogę…a ja ciągle zadaję pytania, i szukam odpowiedzi…

Życie jedno zbyt krótkie, a może ktoś by mi powiedział, skoro dróg mam zbyt wiele, a dylematy życiowe w stylu, mieszkanie w centrum, by córka miała blisko do szkoły, ogródek z wybiegiem dla kota, czy europejska stolica sztuki, na jeden semestr, gdy serce już na zawsze zostało w tych ceglanych murach na starówce ?

Ludzie jeżdżą na urlop, planują podróże małe i duże, by oderwać się od rzeczywistości, odnaleźć siebie, a Amerykanie łacińscy hodują sól, przekazują sobie przepis z dziada pradziada. Czy aby odnaleźć siebie jechać na zachód by uczyć uchodźców niemieckiego i  zobaczyć co znaczy stracić kawałek własnego nieba?

A potem wrócić, robić swoje, piec ciasteczka wega i mieć odwagę i siłę by walczyć o siebie ?

Toruń, czerwcowa niedziela 2016 /-/ Vilin

ps. lubię mieć tekst wyjustowany, antytalencie techniczne, brak zakładki wyjustuj z obu stron, sorki.

***
akwarela : Adam Papke, o czekaniu ( jedna z moich ulubionych uliczek w rodzinnym Toruniu )

https://www.youtube.com/watch?v=INKZTTC2T3c