Nueve – odcinek 6 – W drodze do Nowej

– Nie wolisz przyjść do mnie na herbatkę? – Pytała Nela, gdy oznajmiłam, że jadę do innego miasta na sesję terapii.

– Chcę się dowiedzieć dlaczego. Dlaczego mi nie wyszło. Ma profesjonale podejście do tematu. Czytałam o niej na forum i chyba chcę pogadać z kimś całkiem obcym, pomaga wydobyć świadomy oddech i zabierze w podróż do wnętrza mnie.

– A ta poprzednia terapeutka, co z nią było nie tak ? – Zaśmiał się radosny głos przyjaciółki po drugiej stronie słuchawki.

– Nie wiem, była strasznie obcesowa. Gdy przytoczyła jakąś kosmiczną dla metaforę, że nie jest zwolenniczką wykluwania się z jaja lecz rozbicia żółtka by mnie wyrwać ze strefy komfortu, w którym się zagnieździłam i trwa on zbyt długo, do tego te jej zimne oczy. I miała zimne dłonie. Na koniec bądź co bądź drogiej godziny jej chrzanienia o niczym spuentowała, że żałoba po odejściu ukochanego powinna trwać rok nie dłużej. Już wolałam poprzednią, tamta mówiła, że na liście traum rozstanie jest na drugim miejscu zaraz po śmierci. Dobre i to, jestem druga w kolejce do życiowej traumy. – Z nieukrywaną nutą goryczy kończyłam w zasadzie każdą rozmowę z Nelą. I choć wiedziałam, że jako jedyna zniesie to dzielnie, wytrzyma wulkan, który wylewał się ze mnie jak wrząca lawa, gdy każda rozmowa zaczynała się i kończyła tym samym, tym razem czas żałoby postanowiłam przejść sama, bez tłumaczenia się, jak poszło, czy lepiej się czuję, co powiedziała, kiedy idziesz kolejny raz. Ta nadgorliwość, choć wiedziałam, że to troska o mnie, była mocno frustrująca, chyba bardziej i dogłębniej, niż sam pobyt na fotelu kolejnej i kolejnej lokalnej terapeutki.

* * *

W nowym mieście, w nowym budynku, na nowych schodach, przed nowymi drzwiami, za którymi była nowa pani z nową teorią na moje nowe życie. Wsiadłam w nowy pociąg, no nowego miasta, by z nową nowiną z czym przybyłam, na nowo odkryć mnie, tę samą, która ugrzęzła w starych okolicznościach losu, nie mogąc, nie chcąc z nich wyjść, ku nowemu światu. Nie chciałam by pomogła mi odkryć nowe lecz by pomogła przywrócić stare, być może z nową mną, z nową twarzą, nowym spojrzeniem na stare niepowodzenia.

Delikatnie zapukałam do drzwi. I choć czekając na mnie ona je zdążyła lekko uchylić, jak zaproszenie bym weszła bez pukania, grzeczność wyniesiona z domu nakazała mi zapukać.

– Jaką herbatę Pani lubi ? – Zapytała ciepło uśmiechająca się nowa terapeutka, której ciepłe dłonie przywitały mnie już w progu, jak przepustka do ciepłego lepszego świata.

– Jaśminowa, jeśli Pani ma. – Bez zbędnych tłumaczeń pragnęłam jedynie je jednym wydechu opowiedzieć jej wszystko, dostać złotą receptę na kolejne minuty, godziny, miesiące radosnego życia, które miałam zamiar zacząć gdy tylko opuszczę jej pokój.

Podała mi cudowną filiżankę w ptaszki z gorącym napojem, którego zapach był mi tak dobrze znany. Zdziwiło mnie bardzo, że nie w ogromnym kubku. Kilka stało na stoliku obok. Delikatnym ruchem palców przeniosła kruchą filiżankę w moje dłonie. Zanurzyłam nos w aromacie jaśminowych płatków, które pływały po powierzchni gorącego napoju.

– Słodzi Pani ? – Zapytała i przysunęła równie delikatną cukierniczkę.

* * *

debiut literacki z roku 2016 r. w 21 odsłonach.

(odsłona 1 wydawana w odcinkach, reszta w druku)

„Nueve” (pierwsza część trylogii)

autor : Dorota Olpeter

na okładce akwarela Adama Papke, Przed Burzą

(dla mecenasów sztuki )

https://patronite.pl/vilin )