Gdzie Ty się wygrzewasz kicia ?

W ukradkowym spojrzeniu

Wysłanym do mnie z delikatną czułością

Co odwagi dodaje

W śmiechu przyjaciela

Gdy odwraca mój wzrok w dotąd mi nieznane

Kolory tego świata

W kroplach rosy na liściach po deszczu

Czy to z rana ?

Nie pamiętam, jakie to ma znaczenie

Kto zostawił mokre ślady na bujności przyrody

W niespodziewanym locie bocianów

Lub może żurawi

Nie rozpoznaję ich imion

Nie zawsze

W odbiciu słońca

Gdy wpada huraganem do kuchni

W sarnach, które przystaną na chwilę

Odwrócą głowę by rzucić w przelocie

No hej

W dostojnym jeżu, przy misce kotki

I skargach, że ktoś jej z tej miski wyjada

Kiedyś w obłokach

W strugach deszczu

I powietrzu, które nim nadal pachnie

I jeszcze w jedzeniu, gdy jestem głodna

Lubię jak dziecko skubać każdy kęs

Gdy wkładam go do buzi

I w tej natalnej nadziei, że przecież mogę wszystko

Ta długo gdy słyszę przyjaciela śmiech

I zalotne spojrzenie saren, no hej

W przelocie

To jak przechadzka po barwach życia

A ono pachnie.

Lecz gdy mam zatkany nos

Jak dawni mnisi oczyszczam go

Od łez

Nie czuję jeszcze wtedy zapachu

Dopiero, gdy widzę przyjaciela śmiech i saren zalotne spojrzenie

No hej.

Pytałeś

Teraz już wiesz.

No hej.

 

Dzisiejszy dzień.