Paryżanka – Rozstanie

By pozbyć się jego, potrzebowałam innego, pojawiłeś się Ty, więc ciebie, jednak by pozbyć się ciebie, nie potrzebuję nikogo. Wybieram siebie. Czy zatem byłeś mi potrzeby tylko po to, by on mógł odejść z mojego życia ? Czy była to po prostu miłość, a jednak musiałam od Ciebie odejść, by siebie samą ochronić ? Wybierz co chcesz, jest mi to obojętne. Nie rani się uczuć kobiety, która kocha, dla innej, która te uczucia ma dla jeszcze innego przeznaczone, a uwielbia karmić się ludźmi, by zaspokoić chore żądze. Jej atencji miał nie będziesz, jej zależało tylko na tym, by mnie zranić, gdy wspólny wróg odchodzi, nie zostaje nic, ja byłam być może potrzebna tylko po to, by ona czuła się w swym chorym sercu spełniona, wszak wiesz, że ja pierwsza jej serce zraniłam, gdy jej ukochany wybrał też inną. Czy warto dalej to ciągnąć, skoro wiemy, że wszystko co dobre i piękne zniszczyłeś jednym kiepskim zagraniem ? Nie odzyskasz mnie tej delikatnej a ta ja silna i kobieca nie ma dla Ciebie absolutnie nic, do zaoferowania. Wniosek jest jeden, by pozbyć się ciebie nie potrzebuję nikogo bo wybieram siebie i tego, który się kiedyś mam nadzieję pojawi w moim życiu. Miejmy nadzieję, że kiedyś pojmiesz moc nocy kupały, ale tej prawosławnej. I jakie zaklęcia wówczas rzucałam, nie Ciebie przywoływałam, lecz własne dziecko. Dlatego tak łatwo poszło. W kobiecie najważniejsza jest jej emocjonalność, jej uczucia, fizyczność jest następstwem jej emocji, w przeciwieństwie do was płci męskiej, A jednak zauważ, wy też chcecie czuć się kochani i jedyni. On też chciał taki być. Dlatego zapytał wtedy : jesteś w kimś zakochana ale nie we mnie ? Utraciłam go własną szczerością, nie byłam wtedy w nikim, ale miałam wolne serce do zapełnienia go nim, jego miłością, moją własną do niego.  To, co potem zrobił było nikczemne. Lecz te liczne piosenki, które pisałam tak żarliwie, dla niego dla siebie, po prostu uczyłam się na nich miłość i namiętności, tym jaka bym chciała być gdy się już zakocham, bo choć kochałam jak człowieka, to nie znałam na pamięć jego dłoni ja znałam Twoje, ani jak mruży wzrok, choć Twój mogłabym narysować, ani jaki kształty miały jego paznokcie, zaś z Tobą, wybudzona w środku nocy  i zapytana o ilość włosków na nadgarstku nie pomyłabym się ani jednego. Kobieta to emocje, które po prostu zniszczyłeś, to jak dla was fizyczna zdrada jest tym najgorszym, tak dla kobiety zdrada jej emocji jest atakiem na jej duszę, niewybaczalnym.  Wiem, że tylko sobie wyobrażałeś, jak z inną jesz kolację,  lecz ten akt miłości skoro odbył się w Twojej głowie i sercu a nie na planie fizycznym, jest zdradą siebie samego. Wyobraź sobie, że przerywam naszą kolację i mówię : kochanie, zaczekaj na mnie chwilę, wpadnę na chwilę do Kazika na szybkie małe co nieco i zaraz wracam. Wszak to tylko fizyczność,  nic więcej a jednak patrz jakby zabolało.

Sądzę, że wy mężczyźni macie jednak identycznie jak my kobiety. Lecz my jesteśmy uczciwsze w naszych wyborach.  Na tamtych piosenkach nauczyłam się kochać mężczyznę i jaka bym chciała przy nim być, co mogłam wszystko ofiarować Tobie. Wystarczyło tylko byś był szczery wobec siebie. Byłeś, wybrałeś chyba zawsze ją. Tylko na litość boską nie rani się uczuć innej kobiety, by nią nakarmić kogoś innego. NIe spotykasz się z inną, mając w serce poprzednią. Więc na dwa,  by pozbyć się jego i tutaj dosyć brtalnie już z mojego życia i serca,  które tak pragnęło pokochać kogoś, potrzebowałam innego, pojawiłeś się Ty, więc ciebie. Jednak by pozbyć się ciebie, nie potrzebuję nikogo, bo sercem mam nadal zapełnione Tobą, lecz nie będę nikogo ranić,  brakiem miłości do niego spotykając się z nim, bo poznałam co to smak miłości i z innym , o ile ktoś stanie na mej drodze, chcę poczuć dokładnie tamto uczucie, gdy dzwoniłeś, tamtego dnia. Stanęłam w polu a świat zatrzymał się miejscu. Nie istniało absolutnie nic, tylko uczucie pełne ciepła i czegoś bardzo gorącego w brzuchu, wypełniało całe ciało.

Miej na tyle szacunku sam do siebie, i gdy spotkasz kolejną, bądź w końcu samcem alfa, kochaj ją bez mojego udziału, nie wspominaj mnie, nie żałuj, że nie wyszło,  bo sam tego nie chciałeś lub chciałeś ale inaczej.  Bądź z nią sam na sam, w jej smutku i radości, podaj dłoń gdy upadnie, ogrzej płaszczem w zimną deszczową noc,  słuchaj z nią cykad wieczorem, gdy ma gorączkę i gdy wtula się w ciebie bez powodu, tylko dlatego, że jesteś. Po prostu jesteś. Bądź dla niej jeden jedyny i aby czuła całą sobą, że ma ma żadnej innej w sennych marzeniach. Ja cóż, nauczyłam się odchodzić, gdy siłą wyobraźni potrafię odczytywać czyjeś myśli. Tak wiem, powinno być to zakazane, cóż, czarownice tak już mają.

A teraz wybacz skarbie, smażę powidła z wiśni, na tej samej miedzianej patelni, którą dostałam od babci. Niejedno serce męskie złamała, gdy odchodziła z tego świata, nad jej grobem stał  tum dawnych adoratorów, wspominający czule jej wątłą kibić, ale i ich żony, wieloletnie partnerki, które latami musiały skrywać, jak jej serdecznie nienawidzą. Spaliłam karmę rodową, chyba. Na nim spaliłam, gdy ten pierwszy jeden jedyny raz byłam szczera, gdy zapytał o miłość.  I wobec ciebie teraz też jestem szczera. Odchodzę, alb inaczej pozwalam ci odejść, nie chcę pytać w chwili gdy zakwita pod oknem maciejka i upojnym zapachem by nas do snu kładła : jesteś zakochany ale nie we mnie ?

Nie wiem, czy jak on zniosłabym chwilę, nanosekundę zastanowienia się, że właściwie chodzi ci teraz o fizyczność, której jesteś spragniony, jestem akurat ja więc, jeśli się postaram i będę uprzejma i miła, to mnie pokochasz. Tak było z nim, dlatego odszedł jak ja teraz odchodzę.  Trzymaj się ciepło.