Wszystkich fanów mojej radosnej twórczości pragnę uspokoić, że w zaciszu mojej kuchni, w pozycji przy stole lub na stojąco tuż obok czajniczka na kawę w kolorze czerwonym powstaje moja powieść. Kto lubi te moje filozoficzne dyrdymały zapraszam chwilowo do starych wynurzeń na stronie domowej ostatni mój ulubiony jest o Jaskini Platona 😉 Reszta zapisków trzyletnich wszędzie gdzie to było możliwe, ostatnie znalezione na paragonie, nie no to jest już szczyt;) a więc… piszę …
Więc najpierw były luźne zapiski, potem jakiś szkielet powstał, kilka opowiadań, scenariusz, na końcu okazało się, że wyszła mi istna masala a głównym motywem przypadkowo stał się odsłuchany wiersz Stachury „List do pozostałych”
Na stole leżą więc mały kieszonkowy zakurzony „Głos Pana” jako energetyczne wsparcie, gdy zobaczyłam go latem na targu pod Arkadami. Potem doszedł słoń w paski zakupiony na innym od innego artysty 😉 a zaczęło się od „poszukiwań miłości na ścieżce duchowej.”
Życie i śmierć, połączona energia ludzka i szukanie drogi wyjścia plus światy alternatywne.
Gdy za bardzo odjeżdżam w kosmos patrzę na okładkę w paski i robi się lajtowo.
Poezja prozą, lub proza poezją. Fabuła się zagęszcza. Trzy lata temu chciałam się realizować, nie wiem po cholerę, ale skoro zaczęłam wypada to skończyć. Przy okazji powstała masa wierszy, przemyśleń prozą, listów do świata i zapisków filozoficznych wszelakich.
Jak mawia mój sąsiad, każdy może napisać jedną powieść, własną biografię.
To by było zbyt proste, chyba najważniejsze jest przesłanie. Jako rasowa idealistka poleciałam więc podpatrywaniem tak mnie jak i innych.
Z drugiej strony, odkąd ją piszę to życie jest coraz barwniejsze.
-Mamo z kim tak piszesz na stojąco całymi godzinami w kuchni ?
-Piszę powieść, żeby było na Twoje studia.
– No to się postaraj.
Tłumaczenia to ciężki kawałek chleba, nauka też 😉 galeria musi chwilę poczekać całą nadzieja w tym pisaniu. A więc będzie trochę alternatywnie, trochę psychologicznie, trochę love story świetlne, trochę romantyzmu, jak na poezję prozą przystało, jeden wiersz albo piosenkę przemycę, np. główna bohaterka zaśpiewa serenadę… Jeszcze nie wiem czy na końcu uśmiercę jego czy pozwolę mu żyć.
Agatha Christie układała kryminały myjąc naczynia. Gdy zaśmiałam się sama do siebie dzisiaj a człowiek siedzący obok nie wiedział że właśnie w głowie układałam dialogi…rozumiecie, że na czole nie miałam napisane – nie mam chwilowo możliwości zapisania … Kompletnie nie wiem, czy w tym roku wcisnę święta w grafik pomiędzy serenadą Mili na balkonie a połowem jesiotra nad mądrym Dunajem…;) Planuję zakończyć pisanie do końca roku. Tak więc wszystkie złote myśli z okresu 3 lat umieszczę w powieści by nie rozmieniać się na drobne.
W przerwie planujemy wydanie bajek. Własnym nakładem.
Cierpliwości kochani, cierpliwości, maluję powieść.