Rzucić wszystko i zostawić rodziców
Wyjechać na inna planetę
Wsiąść w prom kosmiczny i wylądować gdzieś
Na odległej ziemi utkanej z marzeń, skąd kartki nie dochodzą
Osiedlić się tam i zaplatać dzieciom warkocze
Strzelać z łuku i uprawiać truskawki
Może warto wykupić bilet w nieznane
Mieć odwagę porzucić rodzinny dom
W którym człowiek był sierotą
Wzięłam więc na zimno jak mi radził ktoś kiedyś
Kto widzenie świata i ludzi miał wyśmienite
Weź ich na zimno, ciepło przy sobie zachowaj
Nie oddawaj energii czy miłości
Ludzi tego nie nauczysz
Zachowaj dla siebie
Usiądź blisko ziemi dotykaj jej bosą stopą
Wąchaj kwiaty i głaszcz kota
Twarz wystaw ku słońcu
I wyprostuj plecy
Nie zrywaj muchomora
Nie niszcz go, niech rośnie
Wygląda ładnie, taka jego rola
Przejdź obok, nie pochylaj się ku niemu
Uczuć nikogo nie nauczysz
Łatwo powiedzieć trudniej zrezygnować marzeń o bliskich
Dlatego pozostajemy ludzmi gdy z marzeń sny tkamy
Wznosimy się jednak jak balon na wietrze
Unosimy gdy nic łącząca nas ze snami zerwana zostanie
Tak radzi obyczaj i zasady fizyki
Kwantowej czy kosmicznej
Lub zdrowy egoizm
Poszybować na inna planetę skąd kartki nie dochodzą
Zobaczyć ziemię z oddali i pomachać chusteczką białą
Otrzeć łzy tęsknoty za życiem co się nie spełniło
I rozpocząć nowe na nowej planecie
Nie ma sklepiku z kartkami
A nawet gdyby był
Nikt ich nie czeka
I ilekroć zakładam strój listonosza
Drzwi zatrzaśnięte i kartka na nich
Tu listy nie dochodzą
I nie dlatego że ich nie czekamy
Lecz może dlatego że czytać nie potrafimy
Że ich nie znamy, smaku nie czujemy, wzrok nam odebrali
Jedyne wytłumaczenie
Nie ślepca więc wina że wszystkie zmysły zagubił
W tym powonienia i słuchu i smaku, czucia miłości
Pięć zmysłów ma człowiek nim nauczy się miłości
Szósty zmysł to rodzina może zatem więc astralna
Szóstym zmysłem zobaczona
Na planecie o nazwie nie ziemia