pierwsze słowa pocięły niebo
jakby nagle słowik rzekł
jabłka spadają gdzies
tonem zwykłym głosem żwawym
nie wiedziałam czy te słowa wywołały to co czułam
to nie słowa lecz ta moc tajemnej zasłony
niby jesteś, niby nadal mogę dzwonić
w uszach szumią wciąż Twe słowa
i Twój głos szyderczy lecz nigdy dla mnie
gdy o innych prawisz dodając pieprzu do ich poskładanych wzniosłych rymów
były światła na rowerze, gdy odeszłaś już na zawsze
zostawiłaś mnie z dialogiem
który pisać Ci kazałam
Melody napisz, napisz to, pośmiejemy się razem
i ta droga w lesie wtedy zagubiona
i Twa wolność przy mnie wyrażona
przecież zawsze będziesz obok
silna, nawet tak odeszłaś,
słabe ciało lecz Lwie słońce
wygrzewane na piasku za domem
niczym wydma a za nią morze
w naszych myślach zawsze było
i Twój śmiech, szybkie słowa na krużganku
gdy sardynki przedrzeźniałaś zlepek słów nie będącym życiem
te frazesy innych ludzi
migały światła, i nagle muzyka
nuta z piasku na arenie
gdzie ktoś inny, inny bohater odchodził dając wskazówki
tak odeszłaś Ty, grzmotem, w dniu mego urodzenia
w nieskończoność, bo rano jeszcze rozmowa
o innych, którzy odeszli by tym co zostali przekazać ich wieści
Twój warkocz błyszczał jak rdza na słońcu
potem stał się blady lecz Twe serce waleczne sardyniczne i mądre
miałam dać Ci siłę, to Ty mi dawałaś
i te światła na rowerze, co mam robić
i już wiem, że tam jesteś za zasłoną lecz obecna
z silnym głosem badź waleczna
zostawiłaś mi swe listki
i cienkie piórkiem malowane płatki
wypiję herbatę zapuszczę Melody
i ta piosenka z rana, ciągle przez nas słuchana
tyle marzeń, tyle wspomnień, i wielkiej chwale
śmiech do łez na tej wydmie
że tam morze
grzmotem wody Bóg Cię zabrał
tego chciałaś ? w głębi duszy ?
sił nie miałaś, lecz walczyłaś
jak ten lew i tak odeszłaś
z pasją, fleszem, we śnie przyszłaś
drwiącym głosem tak mi bliskim nakazałaś
zmień swą twarz, dla nich nie warto być smutną
śmiej się mała, wymarz swe bruzdy
odetchnij głęboko a ja dam Ci siłę
gdybyśmy znali smak ósemki wcześniej
ten przeczuwany mocny
może by słów innych padło więcej
może to morze za wydmą na siłę jak dzieci
urzeczywistnić chciałybyśmy już zaraz
by mieć wspomnienia o falach nie wydmie
i morzu w marzeniach
to chyba dlatego grzmot mi Cię zabrał
bo była pora byś silna była i siłę mi dała
słucham Twego głosu na tych światłach na rowerze
będę silna obiecuję
Twoją drogą kroczyć będę
i nazywać po imieniu
gdy ktoś kolory myli dzielnie
nadając słowom swym znaczenia
głupkowatego, które tak Cię drażniło
widziałam twarz jego, Twojego Anioła
czuwał pod koniec ? z purpurą będzie przy Tobie zawsze
będę go strzegła, bo nie ma już Ciebie
we śnie doń powracasz
lecz tutaj wśród ludzi samotność i twarz jego taka znajoma
jakie to dziwne, że ludzie na przekór sobie idą droga nie swoją
dla siebie jednak zostawiając wolne miejsce
by Anioł mógł obok być juz na zawsze
znalazłaś sposób by tego dokonać
wybrałaś wolność by demona pokonać
tam jesteś silniejsza tam twa moc większa
w nieskończoności spotkam Ciebie lecz nie dziś
wzmocniona o zero siła Twego głosu
bym jak mróweczka zadawała pytania
lecz rozważała je dokładnie
by nie tracić czasu na nic nie warte swary
lecz pytać mądrze by Twój czas tu w przedsionku wykorzystać cały
by niczego nie żałować, dopisałam teraz
te pytania których tyle
teraz czas na nie nadszedł właśnie
przychodź do mnie o 4 nad ranem
czas Twój wzmocniony tym kołem
ile zostało ? niewiele
potem znikniesz we mgle na zawsze
więc w sen dziś zapadnę, byś mi tarczą była jeszcze
przed atakiem innych,
bym uników się nie bała i mą wartość pielęgnowała
złote runo tronem Twym, byś mi drogę wskazywała
jakiej szukać mam miłości jakim głosem ją przyzywać
niczym słowik a nie harpia
zamienione dziś te krajobrazy
ludziom mącić mają celnie
by nie stracić siebie całej
przywoływać będę Ciebie i tę twarz Anioła Twego żeby wiedzieć czym jest miłość
jak ją mierzyć, jak on kochał i jak Ty kochałaś.
słodkim tańcem tuż nad ranem powitamy się uśmiechem
jednym słowem gestem rdzą
bladym różem gdy popłyniesz niczym spokój
który bije z Twojej aury
to zostało mi na zawsze, i to co przy Tobie czułam.
Toruń, piątek, po południu, zima jeszcze była. 2015