o ezo słów kilka

Siedziałam w kolejce miejskiej w jednym z wielkich miast europejskich, fajna obserwacja kilku osób. Wsiadł starszy pan z rowerem, obserwował ŚWIAT, do którego już nie należy…z pozycji człowieka bez NETU…miły uśmiech, łagodna twarz.

obok siedział człowiek lat 46, z nosem w komórce,  fajnie ubrany, zadbany,  twarz ROBOTA…

obok usiadła kobieta pracownik kolei,

gdy pytałam jak dojechać z punktu A do punktu G, okazało się, że

starszy pan miał dla mnie historię,

robot nawet nie podniósł głowy, nie zauważył świata wokoło niego…

z panem starszym potoczyłaby się fajna rozmowa, wiedział dokładnie gdzie leży punkt G ale oto Pani kolejarka wyjęła komórę, szybko znalazła połączenia,

A, B, C z przesiadką w D…dała zapisane na kartce,powiedziała ciao ….

i wysiadłam z kolejki z taką oto refleksją…

szukamy WSZYSTKIEGO w necie, od informacji po zapewne nasz ŚWIAT

(Pan zalogowany do swojej komóry sprawiał wrażenie kogoś kto już nie należy do NASZEGO świata realnego, na jego twarzy brak było emocji charakterystycznych dla twarzy starszego pana…pani kolejarka użyła komóry aby szybko znaleźć informacje, lecz zapewne jest o krok od tego aby być może jak pan robot zostać pochłonięta przez świat alternatywny…Na szczęście moje …..mnie osobiście w tym wielkim mieście rozładował się telefon, chłonęłam więc wielkie miasto z całą jego multikulturą jak dziecko… bez netu…zjadłam nawet kwiatek w sklepie, bo nagle miałam mnóstwo czasu…

Wciągnięcie do świata wirtualnego następuje szybko, najpierw szukamy informacji a potem sami lub dzięki komuś zostajemy wciągnięci w matrix…który jest tylko na naszą zgubę… Rok temu zadałam to samo pytanie, które zadał na jednym z forum ktoś, o kogoś kto dawno odszedł,  w nadziei, że ktoś mi podpowie, czy wróci ? ktoś nas zostawia a my tkwimy w ezoteryce, necie żeby odkryć DLACZEGO i zadajemy wszyscy te same pytania…czy zadają je Ci którzy są zakochani z wzajemnością ? zakochani wiedzą, że są… bo to się czuje…i są obok osoby która je kocha i którą kochają…po co więc pytać ?

po ponad roku siedzenia na forum ezo doszłam do jednego i słusznego wniosku…sam fakt zadania pytania świadczy o tym, że coś nie gra… skoro więc nie gra po co zatem siedzieć w necie, szukać w necie, w necie dawać znać o swoim istnieniu skoro w necie nie istniejemy ?

skoro w necie stajemy się robotami,  potem oczywiście mówimy sobie, ze nie, przecież tylko rozmawiam ze znajomymi, tylko piszę, tylko wróże, tylko romansuje…

tracimy ludzką twarz, tracimy emocje,  a wystarczy odnaleźć węzeł północny…

moje odkrycie ? nie jestem astrologiem ale z autopsji…

na naszym węźle północny osoba która pojawi się z księżycem jest naszym strażnikiem, pokazuje nam pośrednio lub nawet bez pośredników drogę do wyzwolenia!!!

w moim przypadku ważny był też dom w którym mam ten węzeł i znak…

nie wiem jakim cudem to się stało, ale miałam dwie drogi jedna pod prąd wyboista, kosmos nie pozwolił mi jej wybrać i sama napatoczyła się droga mojego węzła północnego w odpowiednim domu….

zaledwie w ciągu dwóch dni zadziało się tyle, że głupotą by było

pytać czy ….
to jest miłość czy to jest kochanie czy to jest przyjaźń….

gdy podążymy za swoim węzłem północnym z otwartym sercem, z możliwością – wydarzyć może się absolutnie wszystko, wówczas to wszystko się wydarza…i jesteśmy WOLNI od tych pytań szczególnie, czy to jest KARMICZNA miłość ?

Pytanie o coś karmicznego oznacza tylko tyle, że bardzo chcemy aby to COŚ do nas wróciło, bo odeszło, więc pytamy, bo skoro karmiczne to znaczy że nam pisane a nie może być inaczej że karmiczne odejdzie ….

to taka refleksja, bo też kiedyś pytałam o coś karmicznego…

być może i jest… tylko te karmiczne są zazwyczaj toksyczne, ktoś kogoś rani i interpretujemy to, tęsknię, ta osoba mnie rani ale to karmiczne więc ma prawo, bo ja kiedyś pewnie tez ją / jego skrzywdziłem….

a guzik prawda, karma  jest dla niewolników, dla ludzi wolnych realizacja swojego węzła północnego i domu w tym węźle.

To co naukowcy nazywają zbiegiem okoliczności astrolodzy horoskopem.